Mirosław Wieloch, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Poznańskiego, radny Powiatu od 2006 r., poprzednio członek Zarządu Gminy Komorniki
Moja pamięć sięga ważnych wydarzeń z marca 1970 roku. Od tego czasu przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej, obejmującej działaniem tylko Komorniki, był mój ojciec Benedykt. Pamiętam, jak wieczorem, gdy leżałem już w łóżku, przyjechał do niego Pawlicki, szef Powiatowej Rady Narodowej. Na podstawie bardzo dobrej opinii radnych powiatowych, wiem, że między innymi Pani Kazimiery Łuczak z Głuchowa, zaproponował mu pełnienie funkcji Gromadzkiej Rady Narodowej, ale o większym zasięgu.
Jak można się było domyśleć, przygotowywana była reforma gminna. Zadaniem mojego ojca było komasowanie gromad, a osobne działały w Plewiskach, Wirach, Rosnówku i chyba w Łęczycy. Do końca 1972 roku, staraniem mojego ojca, małe gromady zostały scalone, Gromadzka Rada Narodowa obejmowała dużo większy obszar. Można więc powiedzieć, że mój ojciec ukształtował granice powołanej w styczniu 1973 roku gminy Komorniki. Oprócz przyłączenia w 1987 roku do Poznania fragmentu Plewisk, nazwanego potem Osiedlem Kwiatowym, obszar gminy do dziś się nie zmienił. Wszystkie miejscowości obrzeżne, jak Chomęcice, Łęczyca, Rosnówko, stały się gminą Komorniki.
Siedziba Gromadzkiej Rady Narodowej znajdowała się w pobliżu kościoła. W Plewiskach działała ona w Remizie, przewodniczącym był tam Ksawery Kaczmarek. Gdy mój ojciec został przewodniczącym, zaczął budować nową siedzibę w miejscu, gdzie dziś znajduje się rozbudowywany z czasem Urząd Gminy. Najpierw Gromadzką Radę Narodową obsługiwało kilka osób, potem kilkanaście. Po zlikwidowaniu powiatów wielu powiatowych urzędników przeszło do urzędów gmin, nieliczni do województw. Przydali się, mieli duże doświadczenie. Ojciec miał wtedy służbowego Komarka z czego bardzo się cieszyłem…
Przyłączenie późniejszego osiedla Kwiatowego do Poznania nie odbyło się na podstawie referendum, ale decyzji administracyjnej. Mieszkańcy, których mogło być nawet 5 tysięcy, nie protestowali, było im to na rękę, chcieli mieszkać w Poznaniu, liczyli na rozwój infrastruktury, a w gminie była ona słabo rozwinięta.
Podejmowanie decyzji o komasowaniu gromad, tworzeniu gminy, nie miało wielkiego znaczenia dla rozwoju tego terenu. Dopóki w 1975 roku istniały powiaty, lokalne władze nie mogły podjąć jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych bez zgody nadrzędnej jednostki administracyjnej. Gromadzkie rady nie miały żadnej autonomii. Radni byli maszynkami do głosowania, musieli tylko zaklepywać to, co zadecydowała władza, a co odnosiło się do ich terenu. Ludzie bardziej odważni wypowiadali się na temat bieżącej sytuacji, niektóre rzeczy krytykowali, postulowali różne działania, ale na nic to nie wpływało, nikt poważnie takich głosów nie traktował. Nawet w latach 70., gdy nastąpiło gierkowskie ożywienie, w gminie typowo rolniczej, jaką były Komorniki, zastój inwestycyjny był całkowity. Nie było tu wodociągów, kanalizacji, dominowały drogi gruntowe, przez co niedostępna była komunikacja publiczna. Podczas ojca kadencji wybudowano studię głębinową i rozpoczęto wodociągowanie wsi, drogę utwardzoną do Głuchowa i Wir. Budowa stadionu sportowego w Komornikach, częściowo w czynie społecznym to też spore osiągnięcie mojego ojca i ówczesnych działaczy takich jak : Paderewski, Kazimierz Waskowski, Dionizy Gielnik, Bendkowski i wielu innych. Wielu działaczy pracowało wtedy autentycznie społecznie i z pełnym zaangażowaniem, Otwarcie stadionu na który byłem jako uczeń Szkoły Podstawowej w Komornikach to było duże wydarzenie. Już wtedy byłem dumny z mojego ojca za jego pracę na rzecz Naszej Małej Ojczyzny – gminy Komorniki.
Jednak komasacja gromad spowodowała powstanie dużego tworu, mieszkało tu ok. 10 tysięcy osób. Włączenie w ten obszar małych gromad miało sens, ale jak się okazało w 1973 roku, celem takich działań było stworzenie większych jednostek, czyli gmin, przy jednoczesnej likwidacji powiatów. Szkoda tylko, że powołane do życia gminy nie miały żadnej autonomii. Lokalną władzę sprawował naczelnik, co ma rosyjskie konotacje. To na wschodzie działało „naczalstwo”, rządził „naczalnik”. Władza ludowa odeszła od przedwojennych nazw „wójt”, „burmistrz”, wolała czerpać ze wschodu obce nam wzorce. Polska musiała się upodobniać do Związku Radzieckiego. Małe gromady, tworzone w czasach stalinowskich, nie miały zresztą innego celu, jak rozpoczęcie procesu kolektywizacji rolnictwa, tworzenie polskich odpowiedników kołchozów.
Pierwszym naczelnikiem gminy był Mieczysław Pruski ( od 1.01.1973 r. do 30.11.1973) Ojciec nie mógł pozostać na tym stanowisku, choć bez problemu by je zachował, z powodu braku wyższego wykształcenia, skończył tylko technikum. Zmienił stanowisko pracy, tworzył bank spółdzielczy w Komornikach. Gdy reforma gierkowska objęła województwa, utworzono ich 49, do gminy Komorniki kapnęło trochę państwowych pieniędzy na rozwój, ale to była kropla w morzu potrzeb rozwojowych. Decyzje inwestycyjne zapadały daleko od gminy. Radni o wszystkie detale musieli pytać najpierw w powiecie, potem w województwie.
Obecnie nam panująca PiS-owska władza czerpie z takich wzorców ograniczając gminy z własnych dochodów, tworząc rządowe fundusze, przydzielając pieniądze na lokalne inwestycje „po uważaniu”. Tak samo było w latach 70. i 80. Decyzje zapadały w partyjnych komitetach. O tym, co się dzieje w gminie, decydowała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Naczelnik gminy nie był wybierany przez mieszkańców, przywożono go „w teczce”. Rada Narodowa w gminie musiała go tylko zatwierdzić, co było formalnością.
Gminę Komorniki to tylko po części ratowało, że aż do stanu wojennego znajdowała się w strefie wpływu ZSL-u, czyli poprzednika PSL-u. Obaj naczelnicy, Mieczysław Pruski i Władysław Nowacki, byli działaczami ludowego sojusznika PZPR-u. Mam o nich dobre zdanie, byli życzliwie nastawieni do mieszkańców, na miarę swoich możliwości starali się im pomagać. Po Władysławie Nowackim (od 1.12.1973 do lutego 1982 r.) gminą rządził Grzegorz Melaniuk (od lutego 1982 r. do czerwca 1990 r.), on już był członkiem PZPR-u, typowym urzędnikiem, wykonującym polecenia PZPR i wojskowych komisarzy. Myślę, że był człowiekiem kompromisu i zapisał się chyba dobrze w pamięci mieszkańców.
Pierwszym wójtem po wolnych wyborach samorządowych został wybrany przez radnych gminy Komorniki w czerwcu 1990 r. Marian Walny z Wir, ale to już inna historia w zupełnie innej Polsce.